Księga wspomnień z Torunia, Malborka i Trójmiasta…

Czas szkolnych lat to szansa, by gromadzić wspaniałe wspomnienia, zapisywać w pamięci piękne wydarzenia i przygody, o których nigdy się nie zapomni. Taką szansę mieli i znakomicie ją wykorzystali uczniowie naszej szkoły.

Pełne napięcia oczekiwanie

Autobus był zapełniony do ostatniego miejsca. Każdy nerwowo kręcił się i z  niecierpliwością czekał na to, co przyniesie kolejna szkolna wycieczka. Wiele było znaków zapytania. Jedno było pewne – nuda nie groziła nikomu!

W gościnie u Kopernika

Przekonaliśmy się o tym już pierwszego dnia, odwiedzając w Toruniu Mikołaja Kopernika. Miasto pokazało nam piękne i słoneczne oblicze. Sławny astronom uśmiechał się do nas na Starym Rynku i zaprosił do swojego królestwa – nowoczesnego planetarium, gdzie mogliśmy zobaczyć nowoczesną, cyfrową wizualizację kosmosu. Posłuchaliśmy o przeszłych i  przyszłych losach naszej planety. Skorzystaliśmy także z gościny w fabryce oryginalnych pierników z Torunia. Dowiedzieliśmy się wiele na  temat długoletniej tradycji tego specjału. Poznaliśmy też jego recepturę. Mogliśmy nawet przygotować swój własny piernik według tradycyjnego przepisu. To wspaniała pamiątka!

Tajemnice fortu pruskiego

Pierwszy nocleg był dla nas zaskoczeniem i wyzwaniem. Spaliśmy w miejscu, gdzie dawniej swoje koszary mieli żołnierze pruscy. Nie przestraszyliśmy się jednak surowych warunków. Nocne zwiedzanie podziemi fortu z pochodniami w dłoniach było wyjątkowym przeżyciem.

Z wizytą u Krzyżaków

Do tej pory na temat średniowiecznego zakonu mogliśmy dowiedzieć się tylko z podręczników do historii. W Malborku mogliśmy przenieść się na kilka chwil do świata średniowiecznych rycerzy. Zwiedzaliśmy zakonną kuchnię i jadalnię, salę, gdzie przyjmowano gości. Obejrzeliśmy oręż, jakim wtedy walczono… Nie wszystkie części zamku były dostępne dla zwiedzających. Jednak nawet ten niewielki fragment posiadłości, który mogliśmy zobaczyć pozwolił nam przenieść się w dawne czasy, które w Malborku wciąż wydają się tak bliskie.

Spacer po molo

Pobyt w Trójmieście zaczęliśmy od Sopotu. Spacer długim, drewnianym molo to obowiązkowy punkt programu dla turysty, który przybywa do tego miasta. Nie traktowaliśmy jednak tej przechadzki jako przykrej konieczności. Była ona dla nas prawdziwą przyjemnością. Powiew wiatru i widok rozległego morza, gwar i tłum ludzi. Wszystko to pozwoliło nam poczuć… wakacje, a przecież myśl o nich zawsze napełnia serce radością. Nasze zadowolenie wzrosło po zjedzeniu pysznych lodów włoskich.

„Prosto do nieba czwórkami szli…”

… żołnierze z Westerplatte. Właśnie to miejsce było naszym kolejnym przystankiem. Uczniom nie było łatwo przenieść się w realia II wojny światowej i zrozumieć, jak to wszystko się zaczęło. Jednak czuli, że znajdują się w bardzo ważnym dla wielu Polaków miejscu pamięci. Z  pewnością informacje zdobyte przez nich przydadzą się im w przyszłości na lekcji historii.

Atrakcje w Gdyni

Hasło „Błyskawica”, które usłyszeliśmy po przyjeździe do Gdyni nie oznaczało na szczęście zbliżającej się burzy. Pogoda nam dopisywała. Chodziło o  imponujący statek wojenny sprzed lat, który mogliśmy dokładnie zwiedzić. Wydawało się niemożliwe, że w przeszłości okręt ten pływał i brał udział w zaciętych starciach na morzu. Egzotyczne ryby, ogromne meduzy, groźne piranie i inne tajemnicze stworzenia zamieszkujące morskie głębiny. Nie moglibyśmy zobaczyć tych niezwykłych istot w Bałtyku, dlatego odwiedziliśmy oceanarium w Gdyni. Czasem aż trudno było uwierzyć, że pod wodą może ukrywać się tyle wyjątkowych skarbów. Świat mórz i oceanów zachwycał wielością barw i zaczarowywał wszystkich, którzy przyglądali się mu przez szyby ogromnych akwariów. Później przyszedł czas na niezwykłą niespodziankę – rejs statkiem. Nasza podróż trwała godzinę. Mogliśmy poczuć się jak marynarze, odpocząć i zrelaksować się przy dźwiękach szant, które spod pokładu dolatywały do naszych uszu. Gdynię pożegnaliśmy, zajadając pyszne lody w kolorowej, zastygającej polewie. Wyglądaliśmy jak zdobywcy kawałka tęczy. Intensywne barwy słodkiego smakołyku sprawiły, że mimo zmęczenia na  naszych twarzach pojawił się szeroki uśmiech.

Zaproszenie od Neptuna

Ostatnim przystankiem w podróży był Gdańsk. Pierwsze kroki w tym pięknym mieście skierowaliśmy do fabryki cukierków. W małym sklepiku pokazano nam, w jaki sposób produkuje się kolorowe dropsy. Miejsce Zachęcało kolorami, przyjemnym ciepłem i zapachem gorącego karmelu. Przez chwilę mogliśmy poczuć się jak w bajce. Zobaczyliśmy, jak od podstaw wygląda produkcja cukierków. Nie zabrakło również degustacji. Każdy z nas otrzymał malutką paczkę kolorowych dropsów. Później czekało nas prawdziwe wyzwanie – dotarcie na szczyt wieży w Kościele Mariackim. Widok panoramy miasta rekompensował wysiłek tym, którzy pokonali 400 schodów – panorama Gdańska oglądana z takiej wysokości robiła ogromne wrażenie. Za  możliwość przyjazdu do tego miasta podziękowaliśmy Neptunowi – przyglądając się jego fontannie, o której opowiedział nam przewodnik.

… i skończyło się

Nawet najwspanialsza wycieczka musi kiedyś się skończyć. Wróciliśmy do  autokaru, a zmęczenie dało o sobie znać ze zdwojoną siłą. Z ulgą usadowiliśmy się na swoich miejscach i pozwoliliśmy sobie na chwilę regenerującego snu. Ci, którym udało się nie spać wspominali, oglądali pamiątki, żartowali i przeglądali zrobione zdjęcia. Z pewnością każdy uczestnik wycieczki znajdzie coś dla siebie. Może zapamięta jakiś szczególnie piękny zabytek, będzie wspominał pobyt w konkretnym miejscu, a może szczególnie istotne będą dla niego radosne rozmowy z  przyjaciółmi, przejażdżka niezwykłą rikszą w towarzystwie sympatycznego gentelmana, czas wolny pełen relaksu i radości lub… baśniowe wieczory, które otwierały drzwi do pięknych dziecięcych snów.

Renata Pałka

WYCIECZKA KLAS PIERWSZYCH